Policjanci z drogówki zamiast wlepiać kierowcom mandaty za przekroczenia, wolą odbierać im prawo jazdy. Pomimo, iż sądy najczęściej przyznają rację kierowcom, „drogówka” nadal zabiera im dokumenty.

Jak pokazują statystyki w ubiegłym roku policjanci zabrali kierowcom za łamanie przepisów ponad 55,4 tysięcy dokumentów uprawniających do kierowania pojazdami. Najwięcej (bo aż 46,7 tysięcy) zabrano osobom, które jechały pod wpływem alkoholu, lub innych środków odurzających. W tym roku policjanci tłumacząc się prawem o ruchu drogowy, również zabierają bardzo dużo praw jazdy. Tylko w pierwszym kwartale br., zarekwirowano ich około 3 tysięcy sztuk. Według art. 135 ust. 1 pkt 2 ustawy Prawa o ruchu drogowym, policjanci mogą zatrzymać prawo jazdy za pokwitowaniem w razie: „uzasadnionego podejrzenia, że kierowca popełnił przestępstwo lub wykroczenie, za które może być orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów”.

Sierż. sztab Antoni Rzeczkowski z Komendy Głównej Policji (KGP) wyjaśnia: „ Chodzi o sytuacje takie jak niezatrzymanie się do kontroli drogowej lub spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego. Wówczas policjant decyduje o wymiarze kary, począwszy od pouczenia poprzez nałożenie grzywny w postaci mandatu lub zatrzymania prawa jazdy i skierowania wniosku o ukaranie do sądu”.

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi w sprawie tak dużej ilości zabieranych mandatów. Jak przekonuje Rzeczkowski : „ Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie przez podejmującego interwencję i trudno jest wyciągnąć wiarygodne wnioski z tego zestawienia”.

Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna” (05.05.2016) w roku 2014 nastąpił znaczny skok tych niechlubnych statystyk. Według Gazety ówczesny komendant główny Marek Działoszyński rozesłał do podwładnych zarządzenie, w którym zalecał surowsze karanie kierowców. „(…) Polecam wdrożyć rozwiązania skutkujące stosowaniem postępowania zwyczajnego w każdym przypadku, kiedy nasuwać się będą uzasadnione wątpliwości, czy grzywna nakładana w postępowaniu mandatowym będzie współmierna do rodzaju i charakteru naruszenia, a w szczególności w przypadku, kiedy w stosunku do sprawcy tego naruszenia będzie istniała możliwość orzeczenia środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów”.

Pomimo zaleceń ówczesnych władz policji – jak podaje PortalNaukiJazdy.pl, w tym roku sądy tylko w 5-18 procentach przychylają się do wniosków policji. Maciej Wroński z organizacji Transport i Logistyka Polska krytycznie ocenia prace policji: „Albo policjanci nie potrafią stosować prawa, albo mamy do czynienia z jego nadużywaniem – uważa. W każdej komendzie wojewódzkiej i powiatowej są zespoły specjalistów i policjanci wyznaczeni do roli oskarżyciela publicznego przed sądami. Istnieje więc możliwość śledzenia linii orzeczniczej sądów i wyciągania właściwych wniosków”.

Prawo przewiduje, ze od momentu, kiedy kierowca zostanie pozbawiony prawa jazdy przez policjanta może on jeszcze , na podstawie wydanego mu pokwitowania, poruszać się samochodem jeszcze przez 7 dni. W tym okresie policja wysyła niosek do sądu. Sąd z kolei ma dwa tygodnie na wydanie decyzji. Jeśli nie przyzna racji, prawo jazdy można odebrać jeszcze w sądzie.

Źródło: www.prawo.gazetaprawna.pl

 
Rozkoduj VIN: