Najnowszy wyrok sądu kwestionuje prawidłowość wykonanego pomiaru prędkości nowymi wideoreejstratorami. Czy to oznacza, że takie mandaty trafią do kosza?

Rzeczpospolita w ostatnim czasie informowała o orzeczeniach sądów, które dotyczyły policyjnego pomiaru prędkości. Orzeczenia stwierdziły liczne nieprawidłowości i były korzystne dla ukaranych kierowców.

Czego dotyczy sprawa?

Pewien kierowca został zatrzymany przez policję, która poruszała się nieoznakowaną vectrą. Policjanci uznali, że kierowca przekroczył prędkość, a na samym nagraniu wideo widać było włączone światła hamowania. Okazało się jednak, że wideorejestrator wskazał prędkość przekraczającą obowiązujące 70km/h w tamtym miejscu. Kierowca oczywiście nie zgodził się z policjantami i zdecydował, że sprawa trafi do sądu.

Co ustalił sąd?

Sąd dokładnie zbadał sprawę i stwierdził, że nowe urządzenia pomiarowe w policji (takiego wideorejestratora używali policjanci z vectry) są używane na podstawie homologacji. Sama homologacja to tylko potwierdzenie, że urządzenia spełnia normy i działa prawidłowo. Tutaj należy przypomnieć, że każdy wideorejestrator musi spełniać wymogi obowiązujących przepisów. Biegli stwierdzili, że suma błędów urządzenia przekracza maksymalny pułap błędów, które są określone w odpowiednim rozporządzeniu.

Oprócz tego z decyzji sądu dowiadujemy się, że wideorejestrator nie mierzył prędkości kierowcy, którzy miał popełnić wykroczenie. Użyty wideorejestrator mierzył tylko prędkość radiowozu.

Czy to oznacza, że inne wideorejestratory używane prze policjantów również popełniają takie błędy?

Źródło: rp.pl

 
Rozkoduj VIN: