Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok, który potwierdza, że decyzja inspektora ochrony środowiska nakazująca przekazanie do utylizacji sprowadzonego do USA jako odpad motocykla jest zgodna z prawem.

Cała sprawa dotyczyła sprowadzonego do Polski motocykla. Do kraju został sprowadzony jako odpad i wyposażony był w amerykańskie świadectwo własności, które stwierdza, że nawet po dokonaniu naprawy taki pojazd nie może zostać zarejestrowany i użytkowany. Okazuje się, że taki dokument został wystawiony przez władze w Teksasie z woli amerykańskiego właściciela motocykla. Właściciel po powodzi wolał „skasować” Harleya-Davidsona i otrzymać od ubezpieczyciela odszkodowanie.

Kolejnym właścicielem „motocykla-odpadu” stała się Pani Marzena z Krakowa, która chciała, by motocykl stał się częścią jej kolekcji. Po naprawie kobieta wystąpiła do GIOŚ o dopuszczenie pojazdu do obrotu. Niestety spotkała się z odmową. Organ wydający decyzję stwierdził, że pojazd został sprowadzony jako odpad, do tego nielegalnie i jedynie co można z nim zrobić to oddać go do stacji demontażu.

Zarejestrować pojazd w Polsce Pani Marzena mogłaby by tylko wtedy, gdyby udowodniła, że motocykl jest zabytkiem. Iwona Niżnik-Dobosz, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego wskazuje, że:

„W tej sprawie najważniejsze znaczenie ma fakt, że motocykl posiadał wystawiony przez władze stanu Teksas dokument, z którego wynikało, że nie nadaje się do naprawy. Może jedynie służyć za źródło części zamiennych albo złomu – podkreśliła sędzia. Dodała, że skoro pojazd był zaopatrzony w taki dokument i jako odpad został do Polski sprowadzony, nie mógł zostać dopuszczony do obrotu na podstawie opinii biegłego stwierdzającej, że zniszczony w 62 proc. pojazd odpadem jednak nie jest.”

Źródło: www.pb.pl

 
Rozkoduj VIN: