Przemyt to nadal bardzo opłacalny „biznes”, dlatego też przemytnicy nie spuszczają z tonu, tym bardziej, że w przypadku wpadki, mogą po pewnym czasie odkupić swoje przystosowane do przemytu samochody.
Dlaczego mogą je odkupić i czy im się to opłaca?
Samochody skonfiskowane są odstawiane na specjalny parking, po pewnym czasie – najczęściej kilku miesiącach – wystawiane są na licytacje, a pieniądze za sprzedaż trafiają do Skarbu Państwa.
Do przemytu wykorzystywane są samochody w bardzo kiepskim stanie technicznym, a modyfikacje przeprowadzone w samochodach często mocno obniżają ich wartość. W razie konfiskaty samochodu, przemytnik wiele nie traci. Samochód można odkupić później za kilkaset złotych.
Kto kupuje samochody wystawione na licytacje?
Oczywiste jest, że są to ci sami przemytnicy, którzy utracili te samochody w skutek konfiskaty. Każdy przychodzi po „swoje” i nikt się nie licytuje samochodów konkurencji, dlatego zostają sprzedane za tak niskie ceny. Najczęściej pojazdy są ponownie wykorzystywane do przemytu.
Skoro to takie oczywiste, co na to urzędnicy?
Urzędnicy twierdzą, że Skarb Państwa zarabia na sprzedaży i im się to opłaca – w tym roku na sprzedaży takich samochodów udało się zarobić 140 tysięcy złotych. To nie ogromna suma, ale zawsze „coś”.
Jak celnicy radzą sobie z przemytnikami?
Skuteczność działań straży granicznej i celników jest dość spora, głównie dlatego, że skrytki wykonane w samochodach nie są wysokich lotów. Fakt, że są one pomysłowe, ale brakuje w tym profesjonalizmu. Mimo to funkcjonariusze muszą się nieraz nagłowić i jest to niekończący się wyścig między nimi, a przemytnikami. Pomysły się nie kończą, ale czujność strażników również.
Skrytki przemytników
Często można się spotkać w przewożeniem np. papierosów w zderzakach, pod tapicerką, w podłodze, w drzwiach, w zapasowych kołach, w siedzeniach – to najpopularniejsze skrytki, ale zdarzają się też bardziej wymyślne. Były przypadki, kiedy papierosy przemycano w ambulansie między podwójnymi drzwiami bagażnika lub w torcie, czy też w chlebie.
Amerykańscy czarodzieje
Polscy przemytnicy nie dorównują jednak Amerykanom, ich mechanicy potrafią zrobić cuda, które otwierają specjalnie przygotowane skrytki tylko po wykonaniu w samochodzie szeregu działań w odpowiedniej sekwencji. Przykładowa sekwencja jednego z najbardziej znanych mechaników Alfreda Anayi: „Usiądź na fotelu, zamknij wszystkie drzwi, włącz odmrażach tylnej szyby jednocześnie przyciskając dwa guziki otwierające okna, następnie przyłóż kartę magnetyczną do wentylatora, za którym ukryty jest czytnik” – to dopiero geniusz.
Warto dodać, że Anaya wpadł tylko dlatego, że założono mu podsłuch, a nie dlatego że ktoś odkrył jego skrytki. Być może w Polsce istnieje ktoś równie dobry jak on, ale jest na tyle sprytny, że nie dał się podsłuchać?
Źródła zdjęć i informacji: natemat.pl oraz tvp.pl
Rozkoduj VIN: