Czy po decyzji lubelskiego sądu nagrania z wideorejestratora nie będą wystarczyć, by stwierdzić przekroczenie prędkości przez kierowcę? Dlaczego taki dowód może być uznany za wadliwy? Sprawdzić czy to koniec z wideorejestratorami?

Wyrok sądu

Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w ostatnim czasie zajmował się sprawą kierowcy, który odmówił przyjęcia mandatu za nadmierną prędkość.

Według policjantów kierowca na odcinku pomiarowym o długości 100 metrów poruszał się ze śr. Prędkością 93,9 km/h przy ograniczeniu 50 km/h. Sąd zanalizował całą sprawę i nagranie oraz uznał, że na odcinku pomiarowym radiowóz przyśpieszył, to dodatkowo ściągane auto od ok. 63 metra ze100 metrowego odcinka hamowało (dowodem są palące się światła stopu). Oprócz tego odległość pomiędzy pojazdami na początku i na końcu pomiaru była różna.

Sąd w swoim uzasadnieniu poinformował, że:

„Przeczucie funkcjonariusza policji o tym, iż kierujący przekracza dozwoloną prędkość, nie wystarczy w sytuacji, gdy państwo, które reprezentuje, nie jest w stanie wyposażyć go w adekwatne dla potrzeb i możliwości technicznych XXI w. urządzenie, które ustali i zabezpieczy dowód przekroczenia prędkości w sposób, który nie będzie budził wątpliwości”

Wyrok nie jest prawomocny, a policja złożyła już apelację. Natomiast omawianym materiałem dowodowym było nagranie z policyjnego wideorejestratora firmy Polcam.

Na stronie Stowarzyszenia Prawo na Drodze możemy znaleźć uzasadnienie wyroku, że sąd zakwestionował wiarygodność pomiarów wykonanych z użyciem wideorejestratorów. Sama instrukcja Polcam  wskazuje, że przy pomocy elektronicznego, precyzyjnego urządzenia Polcam może dokonać pomiaru prędkości podejrzanego samochodu. Takie zdanie można uznać za prawdziwe wtedy, gdy podejrzanym pojazdem jest radiowóz, w którym urządzenie jest zamontowane.

Czym jest wideorejestrator?

Wiele osób błędnie nazywa wideorejestrator wideoradarem. W skrócie wideorejestrator to kamera, która „współgra” z prędkościomierzem samochodu. Nagranie wskazuje prędkość z jaką w danym momencie uzyskuje radiowóz wyposażony w kamerę.

Pomiarem dowodowym można uznać pomiar, gdy pojazd z wideorejestratorem porusza się z taką samą prędkością jak pojazd ścigany. Żeby tak się stało, to pojazdy na początku i końcu pomiaru muszą znajdować się w takiej samej odległości od siebie. Główny problem polega jednak na tym, że wideorejestratory używane przez policjantów nie są wyposażone w dalmierze. Oznacza to, że policjanci dystans pomiędzy pojazdami oceniają „na oko”.

W rzeczywistości o rzeczywisty i prawdziwy pomiar jest bardzo trudno. Wystarczy, że dystans pomiędzy samochodami się zmieni, to pomiar będzie zafałszowany.

Czy można się jakoś bronić?

Kierowcy w ostatnim czasie często kwestionują pomiary wykonane przez wideorejestrator. Kierowcy są bardziej świadomi i wiedzą jak działają takie urządzenia i jak łatwo o załaszowany wynik. Dlatego też wiele spraw kończy się w sądzie. Niestety w wielu przypadkach kierowcy tracą prawo jazdy, a rozstrzygnięcie sprawy przed upływem 3-miesięcznego okresu zatrzymania prawa jazdy jest trudne.

Podstawą do obrony dla kierowców jest niezależna ekspertyza rzeczoznawcy, który stwierdzi czy słusznie odebrano prawo jazdy za nadmierną prędkość.

Źródło: Auto Świat, Stowarzyszenie Prawo na Drodze

 
Rozkoduj VIN: